- 450 ml mleka
- 10 dag drożdży
- 4 żółtka
- 5 łyżek cukru
- 750 g mąki tortowej
- 1,5 łyżeczki soli
- 3 łyżeczki cukru waniliowego
- kieliszek tuzemaku ( czeska wersja rumu )
- 3 łyżki oleju
- skórka i sok z 1 cytryny
W tym czasie wymieszaj w dużej misce mąkę, sól, cukier waniliowy, olej, rum, skórkę i sok z cytryny.
Żółtka ubij z cukrem na gładką masę. Połącz z "mączną masą". Wyrabiaj ręcznie przez 30 minut - zawsze się zastanawiałam skąd w moją babcię wstępowała siła, żeby przygotować ciasto.
Kiedy już wreszcie skończysz znęcać się nad ciastem, odstaw je w ciepłe miejsce na kolejne pół godziny - powinno podwoić swoją objętość. Jeszcze raz zagnieć ciasto.
Jest kilka technik jak skleić pączka. Ja najbardziej lubię pierw w rękach stworzyć mały placek, na górę kładę marmoladę, zawijam brzegi do góry - jak sakiewkę, i turlam delikatnie w dłoniach kulkę. Wszystko się trzyma na miejscu. Pączki układaj na wysypanej mąką stolnicy i warto je kilka razy odwrócić inaczej się przykleją do stołu wyrastając. Oprósz je z wierzchu. Pozostaw w cieple 20 minut.
Do garnka z szerokim dnem wlej olej - na moje pączki - 30 sztuk wystarczył 1litr - 5 partii po 6 sztuk.
Doprowadź olej do wrzenia i delikatnie kładź na tłuszczu. Piecz po 5 minut z obu stron.
Na koniec jeszcze ciepłe pączki polałam czekoladą i lukrem. Niektóre posypałam siekanymi orzechami laskowymi.