- 7 jajek rozmiar M lub 6 sztuk L
- szklanka cukru kryształ
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 szklanki oleju
- 1 łyżka soku z cytryny
- 5 łyżek wrzątku
Oddziel białka od żółtek. Białka ubij na sztywna pianę.
Teraz łap za drewnianą łyżkę i dalej wszystko mieszaj bardzo powoli i stopniowo dodając składniki.
Moja babcia miała zabobon ( z którego się zbijałam ), że trzeba mieszać w jedną stronę i cały czas mi to powtarzała. No i przy wykonywaniu drugiego ciasta mieszałam w jedną stronę ( może to jakaś magiczna procedura, bo się udało ).
Na początek dodaj cukier, później żółtka.
Teraz włącz piekarnik na 170 stopni.
Po 2,3 minutach ucierania wsyp mąkę i proszek do pieczenia. Kolejne 3 minutki. Ręka zaczyna boleć, ale zaraz będzie lżej. Wlej olej, wodę i sok z cytryny. Mieszaj, aż na powierzchni zaczną się pojawiać banieczki potem bąbelki.
Piekłam 50 minut. Przed wyciągnięciem ( czyli czekaj do końca czasu ) wbij patyczek, żeby sprawdzić czy jest dobrze wypieczony. W międzyczasie nie otwieraj piekarnika. Wyłącz piec ale nie otwieraj drzwiczek - pięć minut. Kolejne 15 minut w piecu z otwartymi drzwiczkami.
Ponoć przy biszkoptach bardzo ważna jest zasada, że wszystkie etapy trzeba wykonywać płynnie. Ciasto nie może na nic czekać. Kończysz mieszanie i masa natychmiast ląduje w tortownicy i w piecu.
Piekłam w teflonowej tortownicy 22 cm. Za drugim razem nie smarowałam ani dna ani boków. Położyłam tylko na dno papier do pieczenia.
Zrobiłam 2 biszkopty. Pierwszy wg oryginalnego przepisu, niby się udał ale nie porywa. Za drugim razem pokombinowałam i jest idealnie - miękki, sprężysty i soczysty. No i właśnie tą lepszą wersję wam podaję.
Krojenie nitką dentystyczną też się udało - na 3 placki. Najlepiej zrobić małe nacięcie w "skorupce" biszkoptu, umieścić w niej nitkę i ciągnąć w swoją stronę oba końce nitki - bez ruchów na boki. Jest idealnie równo.
Już wiele biszkoptów popsułam w życiu. To jedyna rzecz w kuchni, która nigdy mi nie wychodziła. Pierwszy raz dzisiaj udało się mi upiec biszkopt. Może to fart.
W każdym razie to wersja na szczęśliwie wykonany biszkopt :-).
A jutro dowiecie się co z tymi plackami zrobiłam.
1 komentarz:
Zawsze mieszam ciasto w jedna stronę jakie ono by nie było, tez mam to po babcie ale nigdy sie z tego nie zlewałam.
Ciasta wychodza zawsze.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz